Ratownik wodny, chyba każdy z nas będąc nad morzem, czy akwenem śródlądowym spotkał na swej drodze ratownika. Jedni zawdzięczają im życie, inni przeklinają ich za swoje podejście do plażowiczów. Ale jak to tak naprawdę jest? Czy ratownik zabrania pewnych rzeczy, ze względu na swoje,,humorki’’, czy tylko wykonuje swoją pracę w trosce o nasze bezpieczeństwo?
Kim jest osoba, która pełni funkcję ratownika wodnego? Czy jest to ktoś, wzięty z ulicy, czy osoba z kwalifikacjami? Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 21 czerwca 2012 r. ratownikiem wodnym określa się osobę, która:
1. odbyła i zdała z wynikiem pozytywnym szkolenie ratownika wodnego
2. ukończyła pomyślnie kurs Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy i pomyślnie zdała egzamin państwowy teoretyczny oraz praktyczny
3. posiada inny patent przydatny w ratownictwie wodnym, np. sternik motorowodny
Dopiero po spełnieniu wyżej wymienionych wymogów, dana osoba jest formalnie ratownikiem wodnym.
Ale jak wygląda praca ratownika wodnego? Czy jest to opalanie się na słońcu i oglądanie dziewczyn, jak to myśli wiele osób? Wbrew pozorom jest to wymagająca i bardzo odpowiedzialna praca, gdzie liczy się sprawność fizyczna, komunikatywność, umiejętność szybkiego podejmowania decyzji oraz konsekwencja w działaniu, gdyż w sytuacjach kryzysowych każda sekunda się liczy.
Ratownik przychodzi często 30 minut przed otwarciem kąpieliska, rozstawia sprzęt podręczny w postaci boi SP, bądź pasa ratowniczego, przygotowuje torbę R1, ustawia łódź wiosłową, grabi plażę, by zakopać dziury, które mogą skutkować skręceniem, usuwa glony z linii brzegowej, by zachować estetykę kąpieliska oraz szuka przedmiotów, które mogą być przyczyną urazu np. kawałki szkła, gwoździe, kapsle po piwie. W tym czasie drugi ratownik (na kąpieliskach musi być przynajmniej 2 ratowników) wykonuje penetracje dna. Szuka wszystkich rzeczy, które mogą wyrządzić osobą kąpiącym się krzywdę, od butelek, puszek, czy cegieł, po śmietniki, które wspaniałomyślna elita intelektualna zniszczyła i wrzuciła do wody, czy stalowe pręty wbite prawie pionowo w dno, a to tylko kilka smaczków, które w tej pracy mi się przydarzyły. Poprawia także oznakowanie kąpieliska, przesuwa pławy, które pod wpływem fal mogły się przesunąć, czy naciąga liny, które wyznaczają obszar kąpieliska. Czerwone pławy, które znajdują się na głębokości do 1, 20m oznaczają strefę dla osób, które nie potrafią pływać lub nie czują się na siłach by wypłynąć dalej, natomiast pławy żółte, gdzie głębokość wynosi maksymalnie 4m, strefę dla osób potrafiących pływać. Po przygotowaniu kąpieliska ratownik sprawdza warunki meteorologiczne i wywiesza flagę białą – kąpiel dozwolona, lub czerwoną – zakaz kąpieli, brak flagi oznacza, iż kąpielisko jest niestrzeżone. Wbrew powszechnej opinii nie występuje w ratownictwie wodnym coś takiego jak,,czarna flaga’’, która oznacza bezwzględny zakaz kąpieli. Czerwona flaga jest wywieszana, gdy:
1. temperatura wody wynosi poniżej 14 °C
2. widoczność jest ograniczona do 50m
3. szybkość wiatru przekracza 5 stopni w skali Beauforta
4. występują fale powyżej 70cm, z pojawiającymi się pienistymi, białymi grzywami
5. występują silne prądy wsteczne
6. trwa akcja ratownicza
7. prędkość nurtu wody przekracza 1m/s (rzeki)
8. występuje chemiczne lub biologiczne skażenie wody
9. występują wyładowania atmosferyczne
Do obowiązków ratownika należy również wypisywanie dziennika, należy tam 3 razy dziennie wpisywać występujące zjawiska meteorologiczne oraz temperaturę wody, a także sporządzać notatki z akcji ratowniczych, imprez odbywających się w pobliżu kąpieliska, udzielonej pierwszej pomocy oraz wielu innych zdarzeń losowych. Po wywieszeniu flagi rozpoczyna się dyżur ratowniczy, nie jest to podrywanie dziewczyn i opalanie się, a stała obserwacja wody i wypatrywanie wszelakich oznak, które wskazywałby na to, że dana osoba potrzebuje naszej pomocy. Prawdę mówiąc nie możemy odwrócić wzroku od wody nawet na 20 sekund, gdyż nie wiadomo co w ciągu tych 20 sekund może się stać. Dlatego nie obrażajcie się na nas, gdy podczas rozmowy nasz wzrok jest skierowany w stronę wody, a nie na was. Ratownik ponosi pełną odpowiedzialność karną za każde zdarzenie na kąpielisku, co jeżeli przez te 20 sekund naszej nieuwagi dziecko znajdzie się pod wodą? Nawet nie zauważymy przy kilkudziesięciu, czy kilkuset osobach w wodzie tego, że brakuje jednej głowy ponad taflą wody, a osoba topiąca się nie wydaje żadnych krzyków, nie macha rękoma. Z własnego doświadczenia wiem, że rozmowa z rodziną osoby, która zmarła na terenie kąpieliska lub w jego okolicy, a my próbowaliśmy jej pomóc jest trudna i zostawia ślad na psychice, u niektórych większy, u innych mniejszy. Wyrzuty sumienia, że stało się coś takiego i czasami długie rozmyślanie odnośnie tego co zrobiliśmy źle i co moglibyśmy zrobić lepiej, utrudnia w małym stopniu normalne funkcjonowanie. Osobiście miałem kilka takich przypadków i każdy z nich w jakimś stopniu wpłynął na moje postrzeganie wielu rzeczy w tej pracy, na co zwracać uwagę, co ignorować, a czego nie. Tak naprawdę wiele zależy od tego, czy sumiennie wykonujemy swoje obowiązki, ale nie oszukujmy się, jest wiele rzeczy, na które nie mieliśmy i nie mamy wpływu. Ważne jest, by zwracać uwagę na wiele istotnych szczegółów, zwłaszcza, gdy ktoś się topi lub dla zabawy udaje osobę topiącą się. Jak poznać, że ktoś się topi? Wzrok takiej osoby wydaje się pusty, nie widać w nim żadnych reakcji, często patrzy się w jeden, oddalony punkt, głowę ma odchyloną ku tyłowi, by usta mieć jak najwyżej, aby zaczerpnąć powietrza, a jego ruchy w wodzie są bardzo chaotyczne, wyglądają jakby ktoś chciał złapać niewidzialną drabinę, dlatego tak ważne jest stałe obserwowanie akwenu, by właśnie zauważyć i pomóc takim osobom. Patrzenie się 8 godzin w wodę wydaje się z pozoru proste, ale gdy dodać wszystkie sytuacje i osoby dookoła, które odwracają naszą uwagę od ludzi w wodzie, bardzo łatwo jest o zwykły, ludzki błąd, czy niedopatrzenie. Każdego dnia musimy kogoś opatrzy, czy udzielić wskazówek odnośnie danego sprzętu, czy zasad bezpieczeństwa. Każdego dnia ktoś próbuje nas zagadać, nie wiedząc, że bardzo przeszkadza nam w pracy i odciąga uwagę od tego co jest ważne w naszych obowiązkach, a mianowicie czuwanie nad waszym bezpieczeństwem i dobrym samopoczuciem, żebyście mogli wrócić do domu, czy do hotelu wszyscy razem, cali i zdrowi, żebyście ten wypad nad morze wspominali bardzo miło, bez żadnych urazów, czy uszczerbków na zdrowiu. Wiele razy spotykaliśmy się z grożeniem ze strony plażowiczów oraz zwykłym chamstwem, a czasami nawet rękoczynami tylko dlatego, że komuś zwróciliśmy uwagę, a uwierzcie mi, my jako ratownicy nie możemy w takim wypadku wiele zrobić. Nie jesteśmy funkcjonariuszami służb publicznych, więc nie posiadamy żadnej ochrony jak osoba pracująca w policji czy straży pożarnej. Nie jesteśmy upoważnieni do nakładania mandatów, czy legitymowania i często podczas takich sytuacji towarzyszy nam strach i duży stres, bo co może zrobić jedna osoba przeciwko agresywnej dwójce czy trójce? Nie oszukujmy się jesteśmy tylko ludźmi. Jedyną naszą linią obrony jest regulamin kąpieliska, który każdy z nas automatycznie akceptuje wchodząc w takie miejsce, ale nie oszukujmy się, prawie każdy go nie przestrzega, wiele osób nie wie, że na plaży znajduje się coś takiego jak regulamin, co w konsekwencji może prowadzić do wielu skrajnych sytuacji, czy emocji. Co kiedy pijany osobnik płci męskiej nie chce opuścić plaży? Jest wobec nas agresywny i ewidentnie stwarza zagrożenie dla osób postronnych? Jedynym naszym wyjściem jest wezwanie patrolu straży miejskiej bądź policji, my jako ratownicy nie możemy zrobić w takim wypadku nic więcej, gdyż nie mamy zwyczajnie uprawnień i nie wiemy, czy taki spór skończy się polubownie i mężczyzna odpuści, spokojnie spędzając resztę dnia leżąc na kocu, czy jednak w akcie zemsty porysuje nam prywatny samochód, co też raz mi się zdarzyło. Oczywiście nie mówię tutaj o sytuacjach, w których ratownik miał się za pana oraz władcę całego kąpieliska i sam sprowokował takie sytuacje, wypraszając ludzi z plaży i wzywając patrol, by ten ukarał kogoś mandatem za drobne przewinienie, jak picie piwa. Formalnie rzecz biorąc spożywanie alkoholu na terenie kąpieliska jest zabronione, ale proszę, bądźmy dla siebie ludźmi, jeżeli ktoś sobie wypije 2-3 piwka na plaży, żeby odpocząć sobie po ciężkim tygodniu w pracy to nie zrobimy z tego powodu żadnych problemów, jedynie grzecznie zwrócimy uwagę by ewentualne puszki, czy butelki wyrzucić do śmietnika i nie wchodzić zbyt głęboko do wody po spożyciu, ale nawet takie gesty z naszej strony, skutkowały agresją ze strony plażowiczów, czasami nawet w absurdalnych sytuacjach, gdy po wyciągnięciu topiącego się dziecka z wody, zabieramy je do rodzica, zwracając matce uwagę, iż była taka sytuacja i prosimy o lepsze pilnowanie swojego potomka w przyszłości zwłaszcza w takich miejscach, w podzięce za interwencję zostajemy obrzuceni garścią chamskich komentarzy i obdarowani skargą za naszą prace – sytuacja z życia wzięta. Dyżur na plaży obfity właśnie w takie sytuacje w większym lub mniejszym stopniu, możemy zamknąć kąpielisko, zwijamy sprzęt, sporządzamy notatki, patrzymy czy wszystko jest w porządku. Uwierzcie mi zmęczenie fizyczne daje się we znaki, zwłaszcza kiedy na dworze jest 30 °C, a my musimy ciągle być czujni i wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej, byście wy wrócili cali i zdrowi do domów. Do tego dochodzi zmęczenie psychiczne, monotonia, stresujące sytuacje, czy zwyczajne problemy w życiu osobistym, które nie dają nam spokoju nawet w pracy.
Praca ratownika to nie siedzenie na plaży i podrywanie dziewczyn. To wymagająca i odpowiedzialna praca, w której nie mamy dużych zarobków, jak się niektórym mylnie wydaje. Nasza godzinowa stawka często jest równa stawce osoby, która pracuje na przysłowiowej,,kasie w biedronce’’, a nasza praca jest często bardziej wymagająca i dużo bardziej odpowiedzialna. Robimy to tak naprawdę z pasji, z chęci niesienia pomocy i możliwości przebywania wśród ludzi, nagrodą są dla nas w dużej mierze satysfakcja oraz miłe wspomnienia i ciekawe historie, a nie pieniądze, których wcale tak dużo nie zarabiamy.
Leave a Reply